Miodowa regeneracja dla dłoni od Lirene

3 kwietnia 2012 godz.

Dzisiaj fokus na skórę naszych dłoni. Po zimie i podczas aktualnej pogody (na pewno nie wiosennej!) skóra moich dłoni przesusza się w tempie ekspresowym. Do tego mam manię na punkcie skubania skórek przy paznokciach! Krótko mówiąc... Jeśli nie nawilżę moich dłoni, to jest jedna, wielka masakra, o! Wtedy wstyd się gdziekolwiek pokazywać. Z pomocą jednak przychodzi nam multum kremów do rąk, dziś również będzie o jednym z nich, a mianowicie o Kremie regenerującym miodowym od Lirene.


Od producenta:

Podstawa skuteczności:
  • mód - intensywnie regeneruje, przynosząc natychmiastową ulgę szorstkim i spierzchniętym dłoniom
  • olejek migdałowy - odbudowuje płaszcz lipidowy skóry
  • silne właściwości natłuszczające i wygładzające kremu zapewniają doskonałą ochronę rąk w niskich temperaturach

Efekt:
Skóra jest intensywnie zregenerowana, odpowiednio natłuszczona, gładka i miękka w dotyku.



Opakowanie kremu zawiera 100 ml produktu. Jest całkiem przyjemne dla oka, z logiem Lirene. Tubka jest stabilna, nie otwiera się podczas transportu w torebce, nie ma problemów w wydobywaniem specyfiku, itp. Generalnie na plus.

Zapach kremu jest dość przyjemny, powiedziałabym, że bardziej kwiatowy niż miodowy. Utrzymuje się dość długo na skórze. Konsystencja treściwa, ale o dziwo - bardzo dobrze i szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu, dlatego jest to idealny produkt do torebki.

Jeśli chodzi o docelowe działanie kosmetyku, to niestety nie spełnia w stu procentach obietnic producenta. Jeśli mamy mocno wysuszoną, szorstką skórę ten krem to niestety za mało, trzeba naprawdę co chwilę się nim smarować, żeby zobaczyć efekt nawilżenia i wygładzenia. Sprawdza się jednak świetnie jako kremik na co dzień, taki właśnie do torebki, i tak właśnie go używam, i pod tym względem jestem zadowolona.

Czy polecam? Tak, dla tych, którzy szukają niedrogiego i dobrego kremu do używania w ciągu dnia w pracy, w szkole czy na uczelni.

Cena: 7 zł.

10 komentarze

  1. Miałam kiedyś krem daktylowy Lirene - był świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawił mnie :) Mnie dłonie nie potrzebują jakiejś dużej pielęgnacji, więc mam nadzieję go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skubanie skórek przy paznokciach...skąd ja to znam.;)
    Kremów do rąk nie lubię, ale stosuję je wyjątkowo na noc, koniecznie gruba warstwa. Jeśli Lirene jest średnim nawilżaczem to raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. to samo robię, czasem obskubię skórki do krwi aż wstyd potem lakier na paznokciach na blogu pokazac :)

    zapach miodowy jak i kwiatowy lubię i mam ochotę wypróbować, ciekawe jak ja odbiorę jego zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię go właśnie jako krem "do torebki" :) bo bardzo szybko się wchłania

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcześniej też już czytałam, że ten zapach miodu taki nie bardzo miodowy... Szkoda :|

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja miałam okazję użyć daktylowego - taki normlany ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. muszę koniecznie powiedzieć o nim mamie :) biedna męczy się ze strasznie suchą skórą na dłoniach :(

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani